MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jelenia Góra. Wędkarze z dzienniczkami

Mariusz Junik
Józef Derlatka wędkuje z dzienniczkiem
Józef Derlatka wędkuje z dzienniczkiem fot. M. Junik
Dolnośląscy wędkarze wyszli po zimie na stawy i rzeki i od razu załamali ręce. W tym sezonie bowiem oprócz przyjemności z łowienia ryb doszła im obowiązkowa biurokracja. Jeśli nie zapiszą w dzienniku jakie złowili ryby, to mogą dostać 500 zł mandatu.

- W rejestrze połowów muszę za każdym razem opisywać ryby jakie złowiłem – denerwuje się Krzysztof Gałązka, wędkarz z Jeleniej Góry. Jak dodaje, to niepotrzebna papierologia, która jest dla niego uciążliwa. Gałązka wędkuje bowiem kilka razy w tygodniu i oprócz obowiązkowej wędki, ma już też obowiązkowy dziennik. Wędkarze muszą w dziennikach dokładnie zapisywać wielkość i ilość złowionych ryb oraz ich gatunek.
- Zamiast czerpać przyjemność z wędkowania, myślę już, że czeka mnie ważenie, mierzenie i opisywanie ryb – żali się Cezary Grocholski, wędkujący w okolicach Wałbrzycha od 15 lat. Łowi ryby przeważnie w czasie weekendów. – Jeśli zapomnę wpisać ryby do dziennika to mogę dostać nawet 500 zł mandatu – dodaje ze smutkiem.
Józef Goszczycki, dyrektor okręgu jeleniogórskiego Polskiego Związku Wędkarskiego twierdzi, że przed wyjazdem na ryby wystarczy wpisać datę wędkowania i numer łowiska, a dopiero po powrocie do domu można opisać złowione ryby.
- Jeśli ktoś wypuszcza złowione ryby to nie musi niczego wpisywać. Wyjątkiem są niektóre gatunki na górskich rzekach. Jeśli złowimy lipienia czy pstrąga musimy ten fakt od razu odnotować w rejestrze – wyjaśnia Józef Goszczycki.
Obowiązek spisywania złowionych ryb niektóre okręgi PZW wprowadziły dla swoich członków już wcześniej. Teraz jednak Sejm uchwalił kary dla wędkarzy, którzy nie prowadzą takiej ewidencji. Mogą dostać do 500 zł mandatu, a nawet trafić do sądu.
- Jeśli miałbym figurować w rejestrze sądowym za to, że nie opisałem złowionej ryby to ja dziękuję za takie hobby – oburza się Robert Chudzikowski z jeleniogórskiego osiedla Zabobrze, który wędkuje nad popularnym Balatonem.
Tego, czy dzienniczki są uzupełniane będą teraz pilnować strażnicy z Państwowej Straży Rybackiej i policja. Wcześniej robili to tylko sami wędkarze ze Społecznej Straży Rybackiej.

O dzienniczki nie muszą się martwić jedynie wędkarze nie zrzeszeni w PZW. Oni mogą sobie ryby łowić bez linijki i długopisu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kamiennagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto